Wednesday 2 September 2015

Huge, noisy machines for my boy



Miałam w wakacje szyć, wyszło troche inaczej, chyba się przeliczyłam z własnymi możliwościami. Upał, czwórka dzieciaków w domu, szycie, blogowanie - no za dużo tego, stąd ta długa przerwa. Wracam z dwoma koszulkami dla najmłodszego. Obie kocha. Gdy tylko je widzi w szafie nie da sobie nic innego założyć. Bo to MAMA uszyła i namalowała. Dzieci potrafią być czasem tak kochane i wdzięczne. Obie koszulki powstały z przeszycia starych ciuchów. Potem chwyciłam akryle, utrwaliłam żelazkiem i gotowe.


Hello after the break! I was sure I can manage with four kids home, sewing new projects and blogging it here but I was wrong. So wrong. During summer holidays I made only two shirts for my youngest. First one you see above - Monster Truck blouse - which makes my little boy happy every time he's wearing it. This is refashioned blouse which belonged to my husband but wasn't his favourite. I painted thin yellow stripes first, then added monster truck and inscription.
Now, look at him, he is so happy having it on:




 
And here is very similar project. T-shirt with his favourite tractor:
 

It's refashioned too.


No comments:

Post a Comment